Moim zdaniem wprowadzanie coraz to trudniejszego egzaminu jest bezsensowne, bo każdy może nauczyć się głupich pytań i zdać jazdę. A jak każdy będzie jeździł to już jego sprawa i co się wtedy stanie, gdy będzie wypadek.
Zgadzam się z Patrycją. Jednak jak zdarzy się wypadek to bardzo często jest to wina kierowcy, a są tacy ludzie, którzy idą lub jadą rowerem nie zsuną się z drogi tylko jadą, a najlepiej jakby jechali środkiem.
Niektóre pytanie do testu prawa jazdy to całkowity bezsens. Po co kierowcy informacja o wymiarach tablicy rejestracyjnej? Niepotrzebne. Zdawalność tych egzaminów przez to się zmniejsza. Natomiast po interwencji dzięki której egzaminy praktyczne są szybciej zdawane (ponieważ egzaminatorzy nie próbują na siłę nie dawać prawa jazdy) wyrównały ten bilans. Także nadal jest trudno i można tylko liczyć na to, że te bzdurne pytania zostaną usunięte z testu teoretycznego.
Uważam że zbyt dużo kosztuje, np. w USA wystarczy wyjeździć 15 godzin i zdać prosty egzamin z jazdy. Przy tym całość opłat jest kilkanaście razy niższa niż w Polsce.
Ciągłe modyfikowanie i zwiększanie trudności testów na prawo jazdy jest niepotrzebne. W końcu później jest trudno się w tym wszystkim połapać. Ale istnieją też wredni egzaminatorzy, którzy potrafią się na ciebie tak uwziąć, że nawet jeśli znasz przepisy i umiesz prowadzić to cię nie przepuszczą. W większych miastach trudniej jest zdać prawko, moja siostra cioteczna w Warszawie zdawała 4 razy i dopiero za 5 zdała, chociaż wszyściuteńko potrafiła.
Myślę, że zamiast dawać coraz trudniejsze i dziwne pytania z egzaminu teoretycznego powinni po prostu jakoś bardziej zwrócić uwagę na to żeby każdy miał dobrze opanowane wszelkie informacje i umiejętności a nie tylko starać się żeby coraz więcej osób oblało egzamin.
Uważam, że niektóre pytania na teście są absurdalne, zawierają informacje na tematy, które i tak nie przydają się w codziennym życiu ( np. pytanie o wymiar tablic rejestracyjnych -.-) Według mnie powinno kłaść się większy nacisk na znajomość przepisów drogowych i podstawowych zasad ruchu drogowego. Przez to, że wprowadzane są tak nowe dziwne pytania większość kursantów zaczyna uczyć się pytań tych nowych-dziwnych, a pomija najgłówniejsze zasady ruchu drogowego, bo wydaje się im, że to umieją.
Zgadzam się. Za dużo w egzaminie teoretycznym niepotrzebnych pytań. Instruktorzy też powinni być bardziej przychylni na drobne wykroczenia. Każdemu może się zdarzyć pod wpływem stresu jakieś niedociągnięcie i to wcale nie świadczy o tym, że kursant nie ma pojęcia o prowadzeniu auta czy nie zna przepisów drogowych.
Według mnie prawo jazdy jest teraz lepsze. Wcześniej każdy mógł wykuć odpowiedzi na blachę i teoretyczny zdany. Teraz trzeba się wykazać wiedzą nabytą podczas kursów.
Dziwne dla mnie jest to, że aż tak ciężko jest zdać prawo jazdy. Często wynika to z tego, że egzaminator oczekuje jakiejś łapówki. Niektórzy zdają prawo jazdy, a potem pierwsza jazda i już powodują wypadek. Myślę, że trzeba by było zrobić coś z tym i bardziej adekwatnie do umiejętności przydzielać prawo jazdy.
Zbyt dużo osób nie zdaje. Przesadzają z tymi testami. No ale czego to się nie robi, żeby zarobić. Dla pieniędzy wszystko. Przecież ludzie będą próbować kolejny raz, i kolejny, a to wszystko kosztuje. Przecież można kogoś oblać, bo najechał kawałkiem koła na linię podczas parkowania. Niech podchodzi do egzaminu jeszcze raz, będzie musiał zapłacić.
Testy są zbyt trudne, powinny być o wiele, wiele łatwiejsze.
O systemie zdawania prawa jazdy powinniśmy się uczyć od Stanów Zjednoczonych.
Tam testy są o wiele łatwiejsze, co zachęca wiele osób do ich zdawania.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 4 z 5
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach